Quantcast
Channel: RHCP.PL - Red Hot Chili Peppers » Anthony Kiedis
Viewing all articles
Browse latest Browse all 10

Anthony Kiedis w wywiadzie dla magazynu Rolling Stone – kwiecień ’94 rok

$
0
0

Anthony Kiedis w wywiadzie dla magazynu Rolling Stone - kwiecień '94 rok

Nie sposób nawet zauważyć tego zdjęcia, otoczonego wieloma innymi, gdyby nie to, że Anthony Kiedis zwrócił na nie naszą uwagę. Stare, czarno-białe zdjęcie wiszące na ścianie wokalisty w jego domu na wzgórzach Hollywood w Kalifornii wyróżnia się spośród innych tym, że zapada w pamięć swoją ponadczasowością. Trójka nastolatków ubranych w stroje surfingowo-punkowe, z błyskiem w oku i toną możliwości przed nimi. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego: Kiedis, basista Red Hot Chili PeppersFlea oraz świętej pamięci Hillel Slovak – pierwszy gitarzysta zespołu, wszyscy ujęci przez ulicznego fotografa w Hollywood ponad dziesięć lat temu. Ciężko patrzeć na fotografię bez wyobrażania sobie, że duch który czyni je tak poruszającym, także pilnuje domu i wszystkich, którzy przekraczają jego próg.

Red Hot Chili Peppers przeszli przez niejedną traumę odkąd zdjęcie zostało zrobione – śmierć Slovaka na skutek przedawkowania heroiny w 1988 roku, zmagania Kiedisa z własnym uzależnieniem narkotykowym, a także nagłe odejście gitarzysty Johna Frusciante w 1992 roku, kiedy to zespół zaczął odnosić ogromne sukcesy. Mimo to, w trakcie kariery trwającej 11 lat i obejmującej 6 albumów oraz jedną EPkę, zawsze wychodzili cało z opresji.

W zeszłym roku, Red Hot Chili Peppers zmuszeni byli zmierzyć się z kolejną przeszkodą. Podczas wczesnych prób tworzenia piosenek na nowy album wraz z gitarzystą Arikiem Marshallem, który wskoczył na miejsce Frusciante na chwilę przed występami grupy na Lollapaloozie ’92, okazało się że, cytując słowa Kiedisa: „emocjonalna więź potrzebna z nową osobą w zespole” nie pojawiła się.

Marshall opuścił szeregi. Rozpoczęły się bezowocne poszukiwania zastępstwa wśród rówieśników grupy, który to proces zawarł w sobie także wiele telefonów do Dave’a Navarro – gitarzysty Jane’s Addiction, a ostatecznie umieszczone zostało ogłoszenie w L.A. Weekly. Skutkiem reklamy było ponad 5,000 połączeń telefonicznych zaledwie w pierwszy dzień, ale kilku entuzjastycznych kandydatów było bardzo blisko otrzymania posady. „Szukaliśmy konkretnych, kosmicznych osobowości”, mówi Kiedis, „a one zwyczajnie się nie pojawiały. Wszystko stało się nieprzyjemnym zamieszaniem, a my straciliśmy z oczu to, czym chcemy być jako zespół.

Ostatecznie wybór padł na nieznanego nikomu gitarzystę imieniem Jessego Tobiasa. Był on członkiem zespołu, który dopiero co podpisał kontrakt, gdy otrzymał zaproszenie do Red Hot Chili Peppers; dołączył do grupy, wzbudzając przy tym duży rozgłos medialny. Nie miał jednak dużo czasu, by kąpać się w blasku reflektorów – po zaledwie miesiącu dostał wypowiedzenie i nagle zastąpiony został przez Navarro. Kiedis twierdzi, że Chili Peppers czuli się „okropnie” wyrzucając Tobiasa po tym, jak zostawił on swój zespół, ale podkreśla jednak, że stałoby się to niezależnie od dołączenia Navarro.

Wygląda to tak, jakby Dave wygryzł Jessego, ale nie do końca tak było”, wyjaśnia Kiedis. „Niezadowolenie zdążyło się już urodzić. Lubiliśmy grę Jessego, ale nie było między nami muzycznego partnerstwa, do którego przywykliśmy. Flea tego nie czuł, a los tego zespołu zależy od porozumienia Flea z gitarzystą. Decyzja zatem zapadła – w myślach każdego, jeśli nie w słowach.

Nie wydaje się, jakby Red Hot Chili Peppers spędzali bezsenne noce przez porzuconego Tobiasa. Obecnie, w lutym, wygląda na to że zespół znowu jest w pełni sił. Rick Rubin – producent przebojowej płyty „Blood Sugar Sex Magik” z 1991 roku – jest już zwerbowany do prac nad kolejnym albumem. Za dwa dni Red Hoci wylatują na Hawaje, gdzie w pełni skupienia zaszyją się razem w jednym domu i rozpoczną prace.

Wczoraj, przy mocnej kawie i kilku butelkach wody Evian, Kiedis wypowiedział się na wiele tematów. Dziś musi załatwić jeszcze parę spraw przed wyjazdem, ale mimo to znalazł czas, by oprowadzić nas po swoim domu. Ojciec Kiedisa – przystojny i otwarty aktor/scenarzysta o pseudonimie scenicznym Blackie Dammett przyjechał w odwiedziny z Michigan. Przechadzając się po domu, zwracają naszą uwagę na kilka szczególnych skarbów: wcześniej wspomnianą fotografię, oryginalne zdjęcie Daliego, wiele obrazów Roberta Williamsa, wykutą z żelaza przez węgierskiego kowala poręcz przy schodach, imponujący kominek z kamienia kształtem przypominający kobiece ciało (wraz z purpurowymi sutkami ze szkła), a także drewnianego anioła, pogodnie uśmiechającego się z sufitu w sypialni Kiedisa. „Ma w opiece tych, którzy śpią pod nią”, wyjaśnia Kiedis.

Ojciec i syn wychodzą na taras, z którego rozciąga się niesamowity i oświetlony przez księżyc widok na Griffith Park. Kiedis znika, aby przebrać się do obiadu, a jego tata wciąż podziwia widok na wzgórza.

Anthony miał dwa lata, gdy się tu przenieśliśmy – jego mama, ja i on w naszym małym Corvair z przyczepą U-Haul”, opowiada Dammett. „Rozwiedliśmy się, więc wrócił on do Michigan z mamą, ale odwiedzał mnie każdego lata. A gdy skończył 11 lat, wprowadził się do mnie. Pracowałem wtedy z Alice Cooperem i Johnem Lennonem, a także byłem dość szalony. Dorastał w dzikim i napiętym środowisku. Zawsze wiedziałem, że osiągnie wielkie rzeczy.

My – rodzina, śmiejemy się z wszystkich kontrowersji, jak chociażby ta cała sprawa z Donną Shalala [przedstawicielką U.S. Health and Human Services], która mówiła, że niewłaściwie wspierał ich kampanię dotyczącą AIDS”, dodaje. „Nic o nim nie wie.

31-letni Kiedis sam w sobie jest zupełnie inny niż jego sceniczna osobowość punkowego tępaka z szalejącymi hormonami. W rozmowie, wokalista jest tak szczery, że aż ponury; słowa dobiera ostrożnie, wypowiadając dwa lub trzy różne, nim zdecyduje się na jedno o poetyckim wydźwięku, tak jakby wszystko wokół siebie traktował bardzo ceremonialnie. Po spędzeniu z nim kilku godzin, ciężko porównać Kiedisa do gościa, który zrobił karierę skacząc dookoła z skarpetką na przyrodzeniu.

Naprawdę jest trzeźwo myślącą, dobrą i altruistyczną osobą”, mówi Dammett, chwaląc się synem jak każdy inny rodzic. „Wiesz co zrobił w Święto Dziękczynienia? Pojechał z obiadami do bezdomnych w centrum miasta, było ich około 50. Z małymi matami podpisanymi przez siebie, które służyły jako miejsca do siedzenia. Robi takie rzeczy cały czas, ale nigdy o tym nie mówi. Pewnie nie wspomniał też, że kupił mi dom. To praktycznie posiadłość. Sześć i pół akrów przy jeziorze w Michigan.

Kiedis pokazuje palcem na swoją lodówkę, która pokryta jest naklejkami i zdjęciami, większość których pochodzi z jego podróży. „To zdjęcie mojej dziewczyny z ostatniej klasy”, opowiada nam, wskazując na fotografię pięknej blondynki podczas zakończenia szkoły.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 10

Latest Images